9
Dokąd zmierza marketing w 2023? | Borys o wyzwaniach w digitalu
9
9
9
Jest 2021 rok. Firma Apple ogłasza nowe zasady: twórcy aplikacji muszą komunikować użytkowników w jaki sposób gromadzone są ich dane. Co więcej, Apple ogranicza dostępność danych o użytkownikach dla reklamodawców.
Szok? Wątpliwości? Rezygnacja? Nic z tego, bo wszystkie oczy zwrócone są w stronę Mety. W końcu ten światowy gigant zawsze zręcznie żonglował danymi osobowymi.
Tym razem żonglerka nie idzie tak łatwo.
Amerykański rynek odczuwa zmianę na tyle mocno, że według badania firmy DigitalMarketer, aż 67% badanych marketerów nie będzie uwzględniać platformy Meta jako znaczącą część w marketing mixie przez najbliższe 18 miesięcy.
Szok, wątpliwości, rezygnacja a ze strony technicznej – jeszcze dwa mocno ograniczone elementy. Ciasteczka i identyfikatory urządzeń. Bez tego duetu, reklamodawców czeka mocne ograniczenie:
Oprócz puli ograniczeń prawnych oraz technicznych do zestawu „Marketing 21” dołączony jest jeszcze AdBlock. Często lekceważony dodatek, z którego według różnych raportów liczba użytkowników w Polsce waha się pomiędzy 32% a 58%.
W roku 2022 te zmiany zaznaczają się przede wszystkim wzrostem świadomości o ochronie danych osobowych. Na to nie brakuje reakcji platform, oczywiście w miarę ich możliwości.
A jak zmieniają się działania specjalistów digital marketingu?
Niektórzy już wdrożyli zmiany i próbują realizować działania reklamowe. Część jeszcze bada teren, korzystając z technik wcześniej wspomnianej żonglerki.
Niezależnie od tego, jak czujesz się w (nowej) istniejącej rzeczywistości, poniższe wskazówki są dla Ciebie. W tym artykule znajdziesz garść mocnych insightów, które wzmocnią Twoje plany na 2023 i pomogą w podjęciu niełatwych decyzji.
Na samym początku, warto wyróżnić 3 główne warstwy działań:
Po wprowadzeniu ograniczeń Apple’a, prawdopodobnie każdy reklamodawca na platformie Meta odczuł zmianę. Najpierw zabrano nam możliwość sprawdzania różnych okien atrybucji danych, potem rozszerzoną analitykę pod kątem konwersji w podziale na wiek, płeć oraz miejscowość w panelu reklamowym (btw. do końca 2022 roku te dane powinny być znowu widoczne). Później pojawił się komunikat, że Meta zaniża liczbę konwersji na kontach o ok. 15%.
Jednak, żeby reklamodawcy nie tracili nadziei, ex-Facebook reanimował rozwiązanie z 2012 roku z nową nazwą Conversion API. Conversion API umożliwia bezpośrednie łączenie się z serwera, co zmniejsza zależność od plików cookie.
Niestety, to rozwiązanie nie daje nam możliwości, by obejść ograniczenia. Ponieważ, w przypadku gdy użytkownik nie pozwala na śledzenie siebie – system tak czy inaczej nie będzie uwzględniał tej osoby. Natomiast CAPI, w pewnym stopniu gwarantuje nam jakość danych, które do nas spływają. A jest to bardzo kluczowy element w obecnej rzeczywistości.
Aby dobrze zrozumieć Conversion API użyje analogii z jakością naszego wzroku. Przed wdrożeniem ograniczenia nie pozwalającego śledzić zachowania użytkowników od Apple, widzieliśmy niemal wszystko. Wzrok był na poziomie 95/100. Po wprowadzeniu ograniczeń poziom naszego wzroku spadł o 25 punktów. I teraz możemy założyć okulary w postaci Conversion API i wciąż widzieć tylko na 70 punktów, lecz mieć pewność, że widzimy jakościowe dane. Albo zostać bez okularów, psując nasz wzrok (tracąc dane) jeszcze bardziej.
Conversion API – powinien być złotym standardem dla Waszego biznesu. Oczywiste jest również to, że:
Więcej o implementacji CAPI tutaj.
Większość specjalistów w digitalu, z którymi miałem przyjemność wymieniać się różnymi poglądami o promocji online – kocha lejki konwersyjne (wymiennie: lejki sprzedażowe). W sumie, nic dziwnego, ponieważ lejki precyzyjnie określają każdy etap, strukturyzują działania promocyjne na każdym etapie oraz wyznaczają jasne mikro cele. Nawet biorąc najbardziej znany framework AIDA i przekładając go na konkretne cele reklamowe w panelu Meta – robił robotę.
Wyzwanie, z którym mierzymy się w obecnej rzeczywistości jest takie, że w większości przypadków (w szczególności firm z sektora MŚP) nie możemy sobie pozwolić na rozwlekłe działania na całej długości lejka. Wyżej wspomniana AIDA ma minimum 4 etapy do zagospodarowania, gdzie na końcu jest etap Action rozumiany jako sprzedaż/konwersja.
Co za tym idzie?
Powinniśmy zmienić podejście do lejków lub myślenie o nich w kategorii rozbudowanych działań, mających na celu wzbudzić zainteresowanie i rozgrzać potencjalne leady. Owszem, nie neguje potrzeby „grzania leadów”, lecz moim zdaniem w świecie ograniczeń powinniśmy najpierw zadbać o jakość danych, które dostajemy.
Wizualizując podejście do lejków czy koncepcji, na które je opieramy, uważam, że powinniśmy przejść z modelu po lewej do uproszczonej wersji modelu po prawej:
Powyższe modele różnią się nie tylko liczbą etapów, które trzeba uwzględnić. Tu zmiana zachodzi także w działaniach post-sprzedażowych, o których tak często zapominają (lub nawet pomijają) marki.
Myśl nadrzędna, która powinna towarzyszyć Ci przy projektowaniu uproszczonego lejka to minimalizacja lub usunięcie wszystkich możliwych rozpraszaczy na drodze do zakupu.
Niestety, ale w dążeniu do zebrania jak największej ilości danych odsuwamy na drugi plan takie proste rzeczy jak: szybkość ładowania strony, dobre praktyki oraz limit pop-upów, skomplikowanych formularzy leadowych oraz długiego procesu, czasem obowiązkowej rejestracji konta na stronie. Nie wspominam już o ograniczonej liczbie bramek płatności i opcji dostawy, która dość często jest bardzo kosztowna.
Jak widać, całości nie zagospodarujemy tylko kampaniami reklamowymi na koncie Meta Ads… I właśnie o to chodzi!
Musimy wyjść z silosowego myślenia o tym, że obszar odpowiedzialności specjalisty paid social kończy się w miejscu, gdzie już nie sięga interfejs konta reklamowego. Szybkie wprowadzenie otwartego myślenia wraz z badaniem ścieżki użytkownika, upraszczaniem jej i jasną komunikacją rekomendacji co do zmian będzie miało odzwierciedlenie w wynikach Twoich kampanii.
Podsumowując, powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na rosnący trend świadomości o prywatności danych. Jeśli zależy Ci na otrzymywaniu jakościowych danych ze strony platformy reklamowej – nie ograniczaj się tylko do kampanii z celem konwersja.
Użyj sprytu, tygrysiego instynktu i patrz na digital marketing szeroko. Badaj ścieżki użytkownika, sprawdzaj techniczną gotowość strony docelowej, myśl o uproszczeniach na całej długości lejka. Tak, by skupić się na 3 etapach. To dzięki nim otrzymasz przede wszystkim nie ilościowe a jakościowe dane.
PS. Jeśli zagadnienie o lejkach wydaje się dla Ciebie zbyt skomplikowane lub chcesz nieco więcej rozwinąć temat, zapraszam na swoje szkolenie Facebook Ads PRO.
Przeprowadzę Cię przez zagadnienia modeli marketingowych, ścieżki użytkownika, mapy ruchu na stronie oraz podejście do lejków i ich rozumienie. Więcej informacji tutaj.
Masz dodatkowe pytania dot. działań digitalowych? Zapraszam do rozmowy na moim profilu LinkedIn.
Przeprowadzę Cię przez zagadnienia modeli marketingowych, ścieżki użytkownika, mapy ruchu na stronie oraz podejście do lejków i ich rozumienie.
Sprawdzam!